Fot. Kancelaria Sejmu/Łukasz Błasikiewicz

Jak sieciowe lobby wprowadza w błąd posłów

Z dużą uwagą obserwujemy kolejne próby podważenia ustawy „Apteka dla Aptekarza”. Bolejemy nad tym, że do dyskusji wciągani są posłowie. Lobby zagranicznych sieci aptecznych nawet ich wprowadza w błąd.

Mowa o interpelacji nr 20624 do ministra zdrowia w sprawie malejącej liczby aptek w Polsce, którą 2 marca 2021 złożyła Małgorzata Pępek. Posłanka Koalicji Obywatelskiej powtarza w niej praktycznie większość tez – często kłamliwych – które od miesięcy lansują organizacje reprezentujące sieciowych przedsiębiorców aptecznych.

Posłanka pisze w swojej interpelacji: „Konsekwencje tej regulacji są bardzo negatywne dla rynku. Ustawa doprowadziła do oligopolu i rządów hurtowni farmaceutycznych, gdzie dochodzi do wzrostu marż i spadku jakości oferowanych produktów”. Skąd my to znamy?

W artykule z końca lutego z „Naszego Dziennika” znajdziemy podobny fragment. To wypowiedź Cezarego Kaźmierczaka, prezesa ZPP:

„Konsekwencje tej regulacji są bardzo negatywne dla rynku; doprowadziło to do oligopolu i rządów hurtowni farmaceutycznych, spowodowało całkowitą zmianę na rynku”. Dalej: „w Niemczech na rynku obecnych jest 20-30 hurtowni, a tymczasem w Polsce liczą się praktycznie trzy. Kaźmierczak tłumaczy, że w takich sytuacjach dochodzi do wzrostu marż i spadku jakości oferowanych produktów”.

Niestety, zagraniczne sieci apteczne działające w Polsce nieustannie lansują swoją fałszywą wizję rynku aptecznego. Nie przebierają w środkach. W przestrzeni medialnej pojawiają się raporty nieznanych autorów, tworzone przez agencje lobbingowe. Ich autorzy nie ujawniają swoich mocodawców. Owe publikacje podają bardzo wiele fałszywych informacji o sytuacji na rynku aptecznych, opierają się w dużej mierze na zmanipulowanych danych i często nie odwołują się do żadnych wiarygodnych źródeł. Te niekończące się „kampanie informacyjne” mają tak zmasowany charakter, że nic dziwnego, że potem powstają interpelacje poselskie bazujące na fałszywych tezach i wnioskach.

Nieprawdą jest, jak pisze posłanka, że „regulacja mocno uderzyła przede wszystkim w mieszkańców wsi i małych miejscowości”.

Prawdą jest, że regulacja miała na celu otwieranie nowych aptek tam, gdzie faktycznie są potrzebne, a więc głównie na terenach słabiej zurbanizowanych. Od momentu wejścia w życie „Apteki dla Aptekarza” powstało ok. 500 placówek na terenach wiejskich i w mniejszych miejscowościach (poniżej 20 tys.). Zmniejszyła się liczba upadłości – z blisko 1000 do ok. 400 rocznie. Bez ograniczeń można nadal otwierać punkty apteczne. Ustawa spełnia więc swoje pierwotne założenia.

Nieprawdą jest, że „niedawne zmiany przepisów dotyczące możliwości zamykania aptek umożliwiają ich likwidację na podstawie nieprecyzyjnych i niejasnych przesłanek”.

Przesłanki, na podstawie których zamykane są apteki, są jasne i precyzyjne. Główny Inspektorat Farmaceutyczny niedawno przedstawił dane dotyczące decyzji wydanych przez Państwową Inspekcję Farmaceutyczną w latach 2016-2020. Wynika z nich, że w tych latach wydano 183 decyzje o cofnięciu zezwolenia za odwrócony łańcuch dystrybucji, 88 za nieprawidłowości bądź brak ich usunięcia, 29 za 1 proc. i zaledwie 6 na podstawie ustawy „Apteka dla Aptekarza”. Zdecydowana większość decyzji – 2636 – związana jest z rezygnacją z prowadzenia działalności gospodarczej przez właścicieli aptek. To nie ma związku z żadnymi regulacjami, lecz sytuacją ekonomiczną podmiotów i trudną sytuację ekonomiczną spowodowaną przez postępującą z naruszeniem postanowień ustawy AdA koncentrację aptecznych sieci, w szczególności tych z kapitałem zagranicznym.

Fot. Kancelaria Sejmu/Łukasz Błasikiewicz

Brak komentarzy
Zostaw komentarz
Imię
E-mail
Adres strony www