Czy brak fachowej obsady w aptece przyczynił się do śmierci pacjentki?
9.11.2018 roku rodzina chorej na nowotwór pacjentki udała się do apteki sieci Dr Max. Następnego dnia miała zgłosić się po odbiór przepisanego leku. Jak się okazało, Pani technik wydała lek odurzający, który nie był tym z recepty i w dawce, która była 10-krotnie wyższa niż zalecona. Pacjentka zmarła w kilka dni po nabyciu leków przez rodzinę.
Technik wydała lek logując się na login Pani kierownik, pod jej nieobecność. Obydwie Panie zostały zwolnione 16 listopada.
Co zaskakujące, organy ścigania nie kontaktowały się z rodziną zmarłej. Dlaczego? Jak ustalił dziennikarz TOK FM, zawiadomienie trafiło do prokuratury 27.11, do Policji – 3.12. Nadal nie ma decyzji, co zrobić w tej sprawie. Prowadzone są czynności sprawdzające, czy Pani technik popełniła przestępstwo. Nikt nie sprawdza pod kątem prawny tego, co dzieje się pacjentką.
Przedstawiciele sieci Dr Max nie zgodzili się na nagranie. W przesłanej korespondencji potwierdzają, że w aptece w Jarocinie przed 10 listopada pracował jeden farmaceuta. Zapewniają, że gdy kierowniczki nie było w pracy, podpisywali umowy zlecenia z innymi farmaceutami. Problem w tym, że zwolniona kierowniczka twierdzi coś zupełnie innego. Dziś była pracownica domaga się od pracodawcy odszkodowania za zwolnienie.
Sytuacja ta w bolesny sposób pokazuje, jak brak stałej, fachowej obsady w aptekach realnie zagraża zdrowiu i życiu pacjenta.
Źródło: TOK FM (kliknij tutaj, aby posłuchać audycji).
STANOWISKO ZAPPA > KLIKNIJ TUTAJ.